Posiedzieć przed podróżą … przysiąść „na drogę”… to pochodzący zza naszej wschodniej granicy zwyczaj. Podobno u podstaw tego pogańskiego wierzenia leży niechęć domowych duchów do wypuszczania człowieka z domu w straszny, niebezpieczny świat zewnętrzny, a „przysiadając” jakoby oszukujemy domowoja, że nigdzie się nie wybieramy.
Mimo, że rodzina mojej Mamy nie pochodziła ze wschodu krążyły po naszym domu niektóre rosyjskie przesądy. Poza „przysiadaniem przed podróżą” nie należało też wracać do domu po coś zapomnianego. A jeżeli już, to znowu należało przysiąść na moment, tak jakby ten powrót był całkiem planowany. Pewnie znowu oszukiwaliśmy duchy
Ciekawa jestem – jakie przesądy były u Was w domach?
No więc przysiadłam „przed podróżą”, odziana w elegancki kardigan z Far Far.
Zaniedbałam ostatnio posiadanie małych, kobiecych sweterków, a przecież to tak atrakcyjny element garderoby.
Do sweterka dobrałam spodnie dzwony z kolekcji Ani Rubik dla Mohito.
Zbyt czarny dla mnie zestaw rozbiłam ciemną czerwienią ulubionej ostatnio torebki outletu N-Fashion. Widziałam w nim dużo naprawdę ciekawych ubrań i dodatków w równie ciekawych (niskich!) cenach.