Nasza podróż do Hiszpanii to kilkudniowa wyprawa samochodem. Jeździmy z naszą sunią, więc podróż samolotem odpada. Mola jest a duża, aby robić za „bagaż podręczny”, a nie wyobrażam sobie zamykać jej w luku bagażowym! Przy poszukiwaniu hotelu zahaczenie opcji „zwierzęta akceptowane” zawsze trochę zmniejsza wybór, choć mam jednak wrażenie, że zagranica znacznie chętniej gości czworonogi niż polskie hotele … Nasz pierwszy nocleg wypadł w Strasburgu. Wybrany przez nas hotel gościł psy bezpłatnie. To jednak wyjątkowe.
W takich miejscach, w którym rano można na każdym rogu można wypić pyszną kawę nie jemy śniadań hotelowych. Opcja kawa + croissant w kawiarni na rogu jest bez porównania przyjemniejsza. Odkąd jestem bezglutenowa, podróżuję z własnym chlebem. Więc tym bardziej hotelowe śniadanie za 12 euro od osoby wydaje mi się subtelną przesadą.
Drugi nocleg wypadł w Katalonii. Wybraliśmy hotel nad morzem, żeby już poczuć wakacyjny klimat. Tu też psy są mile widziane. Choć czasem obowiązuje zakaz zostawia ich samych w pokojach hotelowych. Na szczęście Mola nie ma zwyczaju szczekać bez powodu. I nie musimy ciągać jej ze sobą. Bo przecież takie morze z bliska jest straszne!
zdjęcia – Waldek Piotrowski i ja