Ja wiem. Mamy dość zimy. Połowa lutego to już najwyższy czas na wiosnę. Śnieg, jak wiadomo, akceptujemy w okolicach Bożego Narodzenia.
Jednak jakby nie. Jeszcze czasem pada. jeszcze poeksploatujemy zimowe rzeczy.
Wyrosłam już z udawania, że wiosna i telepania się na mrozie, żeby za wszelką cenę pokazać wiosenną stylizację. Wystarczy, że zieleń stroju jest soczyście wiosenna, żeby nie powiedzieć – letnia wręcz.
Wyrosłam też z biegania do najpopularniejszej hiszpańskiej sieciówki na Z. I pokazywania Wam, co tam ona teraz ma w ofercie. A ma co dwa tygodnie coś nowego. Oni pierwsi wymyślili ten skuteczny sposób wabienia nas do kupowania i kupowania i kupowania … Szczególnie, że po jakimś czasie obcowania widać jak powielają się wzory. A jakość spada na pysk.
Przestawiłam się na polskie. Ja też wolę, gdy kupują moją polską inżynierską usługę, zamiast zagranicznej korporacyjnej.
Więc. Cieszę się zimą (i odśnieżaniem podjazdu? serio?) Mrozem też, bo powinno wytłuc to robactwo, którego nie lubię.
kurtka – AWAMA / spódnica – Chiara Fashion
zdjęcia – Waldek