Justyna Ołtarzewska. Dla kobiet.

Moja prawie półtoramiesięczna nieobecność na blogu to skandal i nie mam żadnego wytłumaczenia.
Nie komentuję swojego lenistwa i nie tłumaczę się. Więcej nie będę. Chyba.

Miałam niezwykłą przyjemność zrobić sesję fragmentu kolekcji z atelier Justyny Ołtarzewskiej. Tak, jak pisałam w swoim instagramie ( na który zapraszam, gdy znowu jednak zniknę z bloga, tym samym nie dotrzymując obietnicy) – tworzone przez Justynę ubrania to milion procent kobiecości i jakość. Jakość do osiągnięcia jedynie przy szyciu na miarę, choć prezentowane przez mnie ubrania pochodzą z  jej regularnej kolekcji). Justyna Ołtarzewska to sukienki i wysokiej jakości tradycyjne krawiectwo. Oraz zaprojektowane przez nią tkaniny.
Noszenie tak wypieszczonych ubrań to niesamowita przyjemność.
Dopracowane detale. Podszewki, których uroda zachęca do pokazania ich światu, a nie ukrycia „pod spodem”.

Powyższa sukienka z dobrze układającej się dzianiny tworzy na linii ramion piękną linię dekoltu kojarzącą mi się z Sofią Loren i filmami z lat 50.

Ten niesamowity komplet mógłby stać się kreacją panny młodej i na pewno wykreuje z nas gwiazdę na każdej uroczystości.
Bluzka ma ten sam fason, co góra sukienki o której piszę powyżej, a szerokie spodnie uszyte są z lnu z niewielką domieszką innej nici, dzięki czemu nie gniotą się i świetnie układają.

Kreacja poniżej uszyta jest z tego samego co spodnie materiału. Spódnica jest zakładana, lecz mimo, że fason ten kojarzy mi się nieformalnie, jest niezwykle elegancka. Wykońćzenie trójkolorową taśmą pozwala na dobranie bluzek korespondujących z kolorami na taśmie. Top jedwabny. Nie dziwi to już, bo Justyna używa tylko wysokojakościowych tkanin.
Długa marynarka -może stać się sukienką :), lecz jednak ja preferuję dłuższe połączenia.

Piękny, miękki trencz, eleganckie jedwabne spodnie- klasyczny look na większość formalnych okazji. I nie tylko, bo delikatnie niebieski kolor płaszcza połączy się korzystnie z denimowymi spodniami, a długość przykryje sukienki czy spódnice o klasycznej linii do kolan.

Najbardziej nieformalny – przynajmniej wg mojego wyboru – element kolekcji to poniższa sukienka.
Kobieca, ale równocześnie dziewczęca. Niby we wzór ocelota, a jednak ma w sobie coś kwiatowego.