Napisałam w poście na Instagramie, że wielkie projekty potrzebują czasu na ich przygotowanie, więc mój osobisty #projekt50tka zaczynam już teraz. Mam ponad rok, powinnam dać radę.
Przekraczamy kolejne granice wiekowe. Zbliżam się do pięćdziesiątki. Nie przeżywałam dotychczas kolejnych progów. Trzydziestka czy czterdziestka nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia.
Odkąd zaczęłam prowadzić blog mój wiek stał się dla mnie zauważalny. Nie, że czuję się jakoś stara, absolutnie nie. Po prostu widzę te liczby. Podaję je do publicznej wiadomości. Stanowią o mnie. Teraz to czwórka i ósemka.
Od kiedy pamiętam chciałam być starsza. Mój nieustannie zbyt młody wiek przeszkadzał mi w pracy. A tu nagle poczułam, że magiczna zmiana pierwszej cyfry na 5 nagle nie jest mi obojętna. I nie czekam na nią z tęsknotą.
Tak więc, jak to mojej naturze, postanowiłam przekuć moje obawy na radosne oczekiwanie.
Wymyśliłam sobie, że dopiero po 50 stanę się atrakcyjną kobietą. To znaczy, nie „stanę się” tylko „wypracuję to”.
W tym momencie mogę pracować tylko nad zewnętrznością, bo w moim wieku życie wewnętrzne i praca nad sobą w sensie intelektualnym już „wyszły mi na twarz”. Ta praca zaczyna się znacznie wcześniej i warto się na niej skupić, bo w którymś momencie młodzieńcza świeżość i uroda mija, a zostaje tylko to, co z wnętrza. Charakter, nastawienie do świata, przemyślenia, przeczytane książki, obejrzane filmy, przegadane noce, hulaszczy tryb życia, odbijają się na twarzy. I to odbicie może być różne.
TWARZ
Akceptuję pojawiające się zmiany. Lubię moje zmarszczki od uśmiechu przy oczach. Jako młoda dziewczyna miałam bardzo tłustą skórę. Być może dzisiejsza nienajgorsza jej kondycja wynika właśnie z koszmaru młodości.
Po dość nieprzyjemnych wspomnieniach z gabinetów kosmetycznych lat 80, w których usiłowałam pozbywać się trądziku nie miałam ochoty ich teraz odwiedzać.
Dodatkowo jestem wielką przeciwniczką mam nadzieję, że odchodzących już trendów agresywnego zmieniania rysów twarzy pod pretekstem odmładzania.
Postanowiłam jednak skonfrontować swoje wspomnienia i moją obecną kondycję skóry i metody kosmetologii ze współczesnym profesjonalizmem.
Wybrałam krakowską Klinikę ESME. Filozofia pielęgnacji i zabiegów Pani Doktor Lidii Majewskiej jest spójna z moją. To „świadomy antiaging, w którym małoinwazyjne zabiegi, oparte na metodach biologicznych, pozwalają na holistyczną poprawę kondycji skóry, delikatną zmianę wyglądu i podkreślenie urody. Bez przerysowania, nadmiaru i sztuczności.”
W wieku około 50+ zmarszczki przestają już mieć dla nas takie znaczenie, ważniejszy staje się owal twarzy, zmiana rysów poddana działaniu grawitacji.
Ale, ale ..
Co najbardziej zdradza nasz wiek?
Zmarszczki mimiczne – kurze łapki czy lwia bruzda, pojawiają się już po 30.
Te z nas, które beztrosko korzystały ze słońca będą miały postarzające dość przebarwienia.
Popękane naczynka – to też „wyróżnia” nas z grona młodszych kobiet.
Skóra staje się wiotka, a owal twarzy zanika.
O ile zmarszczki wokół oczu dodają uroku, świadcząc o radosnym usposobieniu (lub krótkowzroczności …), o tyle zmarszczki wokół ust sugerują, palacza papierosów lub kogoś, kto nieustannie surowo ściągał usta karcąc bliźnich.
Kolejne etapy starzenia się pozbawiają możliwości noszenia ponętnych dekoltów – wiotkość skóry na nich i zmarszczki na szyi ubierają nas w golfy i powodują, że zaprzyjaźniamy się z apaszkami.
Dotychczas najtrudniej było „odmłodzić” przebarwione dłonie z wiotką skórą.
Pani Doktor Lidia Majewska wyprowadziła mnie z błędu. Otóż na wszystkie te objawy starzenia się Klinika ESME ma już sposoby.
Już słyszę i widzę Wasze protesty, hasła o „godnym starzeniu się”.
Myślę, że każda z nas ma swoją wizję tego hasła i dla każdej oznacza ono co innego. W moim odczuciu ma ono lekko pejoratywny wydźwięk, choć nie umiem jeszcze dobrze sprecyzować dlaczego.
Zmarszczki. Dla mnie dotychczas temat dotychczas nie istniał, zwłaszcza że moja mimika twarzy nie wygenerowała ich specjalnie wielu.
Uważam jednak, że jeśli jakikolwiek defekt nawet zupełnie naturalny, jest źródłem stresu czy kompleksów, to dlaczego się z nim nie rozstać?
Na początek więc zapytałam panią doktor o najbardziej kontrowersyjny, w moim przynajmniej odczuciu – BOTOKS.
Botoks ma działanie prewencyjne – usłyszałam od p. Lidii Majewskiej.
Jako żywo botoks kojarzył mi się z pozbawionymi mimiki twarzami niektórych celebrytek.
Jednak niesłusznie. A to sprawa ilości :). W fachowych rękach doświadczonego lekarza nie grozi znieruchomieniem twarzy.
Jak to działa?
Botoks przeciwdziała dynamicznym zmarszczkom mimicznym hamując pracę mięśni i zapobiegając częstemu zginaniu skóry. Mówiąc wprost niepracująca skóra odpoczywa, a zmarszczki wygładzają się. Oczywiście te płytkie.
I działanie to trwa około 4 miesięcy. Potem skóra powili wraca do stanu początkowego.
Sam zabieg należy do grupy „zabiegów lunchowych”, nie wymaga przygotowania, znieczulenia i pozwalając po jego wykonaniu „wyjść do ludzi z twarzą”.
Czy warto?
Jeśli mimika twarzy powoduje niekorzystne zniekształcenia, to na pewno tak.
Zablokowanie nawet na jakiś czas możliwości grymasu może oduczyć takiej skazy mimicznej i zlikwidować defekt.
W nadpotliwości wstrzyknięcie botuliny w rejony charakteryzujące się nadmiernym poceniem się prowadzi do wstrzymania wydzielania potu.
Więc myślę, tak. Nie zamykajmy się na żadne możliwości. A decydując się na zabieg wybierzmy sprawdzone miejsce i odpowiedzialnych lekarzy.
Ciekawostka.
Czytałam, że mechanizm działania botoksu wykorzystały najpierw neurologia i okulistyka. Toksynę botulinową zastosowano m.in. do usuwania nadmiernego napięcia mięśni u dzieci chorych na porażenie mózgowe czy ludzi po udarze mózgu. Kiedy zaczęto leczyć nią zeza, zauważono, że nie tylko poprawia stan oczu, lecz także dodatkowo wygładza zmarszczki na twarzy.
Dla Dziewczyn nastawionych kategorycznie przeciwko – przygotowuję wpis o zupełnie innej, hiper naturalnej metodzie odmłodzenia ????.
Zdjęcia (bez retuszu!) – jak zwykle niezawodny Waldek Piotrowski.
Pani Małgorzato, cóż… Czekam na ten drugi wpis… IMHO, Pani akurat jest potrzebny jedynie krem Nivea ????
Zastanawiam się właśnie – czy już sam krem Nivea nie będzie w sprzeczności z „godnym starzeniem się” ?
A czemu emotikon rozkodował mi się na znaki zapytania?
Panie Małgosiu wyglada Pani super. Od dawna odwiedzam Pani bloga, może właśnie dlatego że jest tu uroczo i naturalnie. Magiczna 50-tka przed Nami w tym samym czasie, tym bardziej czekam na kolejne wpisy. Pozdrawiam